Hermiona nie miała wtedy czasu na
to, by się nad tym zastanawiać. Świst zaklęć ogłuszał ją co chwilę, a światło
ulatujące z różdżek nie pozwalało jej dostrzec, co działo się wokół. Czuła, jak
po całym ciele przechodzą jej dreszcze, jak pot spływa po czole. Jak strach
ogarnia całe ciało, gdy każdy ruch wykonywała niczym automat. Mrok, deszcz,
krzyki, a potem i płacz. I ta rozdzierająca pustka, która już nigdy nie
zostanie wypełniona.
Takie było ich piętno –
cierpienie i ból po stracie tych, których kochali. Stojąc nad kolejnym
odwiedzonym tego dnia grobem zapłakała. Pierwszy raz od zakończenia wojny.
Moje pierwsze w życiu drabble (i pewnie jedno z ostatnich) napisane na konkurs na Katalog Granger.